Wy myslicie ze gitarzysta grajacy ten utwor stoi na scenie i sobie wyliczanke robi kiedy uderzyc z gory a kiedy z dolu? troche posluchajcie, grajcie po swojemu... myslicie ze takie utwory gdzie jest to wasze "bicie" gitarzysta gra zawsze tak jak ma napisane na plycie? nie on to gra tak jak w danym momencie mu sie zachce, dajmy przyklad Whisky dzemu, Styczyński i Otręba nigdy nie zagrali 2 razy identycznie tego utworu, zawsze to tak powszechne "bicie" robili inaczej... myslicie ze oni sie pytali "ej ty jakie ty bicie tam masz bo ni cholery nie moge dojsc jak ty se uderzasz w struny" graja tak jak im sie zywnie podoba i jak im sie uderzy w struny a nie robia bezsensowne wyliczanki "gora, gora, dol, gora o nie cholera teraz mialo byc dol a nie gora"... troche rozumu