Złotym kobiercem wymoszczone góry A D A
Jesień w doliny przyszła dzis nad ranem cis D h E
Buki czerwienią zabarwiły chmury A D cis fis
Z latem się złotym właśnie pożegnałem h E A E
We wtorek w schronisku po sezonie A D E7 A
W doliny wczoraj zszedł ostatni gość cis D h E7
Za oknem plucha, kubek parzy w dłonie A D cis fis
I tej herbaty i tych gór mam dość h E7 A E
Szaluga niebo powoli zasnówa
Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści
Pod wiatr pod górę znowu sam zasuwam
Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich
Ludzie tak wiele spraw muszą załatwiać
A czas płynie wolno - panta rhei ...
Do siebie już nie umiem trafić
Kochać to więcej z siebie dać czy mniej?
pozdrawiam ;)